Brytyjski chest już był tyle razy opisywany, że mocno
zastanawiałem się czy warto coś dorzucać od siebie ale chyba warto. W kręgach
asg urósł już do miana kultowego i można nawet znaleźć egzemplarze odszyte w
tym samym kroju tylko w peknietychkotach albo innych multiciapkach. Historii
nie będę opisywał można sobie wygooglać albo zajrzeć na
Dpm-soldier. Ciekawe
jest to, że pomimo leciwej konstrukcji używany jest do dzisiaj przez żołnierzy GB nie
tylko na ćwiczeniach ale też i w boju. Jaki jest klucz do sukcesu w przypadku
tej konstrukcji?
Prostota i idiotoodporność. Gruba Cordura z podgumowaniem
sprawia, że można ciągnąć go za samochodem i nic mu się nie stanie.
 |
Ciekawe rozwiązanie kamuflażu na zimę. ;-) |
Swój
egzemplarz kupiłem dawno temu za jakieś śmieszne pieniądze (chyba 40zł…). W
między czasie miałem sporo modułowych konstrukcji ale żadna mi nie przypadła do
gustu. Został właśnie ten chest. Na samym początku nie podobało mi się parę
rzeczy więc poszedł do przeróbki. Standardowo regulację szelek wymieniłem na
fastexy. Wywaliłem oryginalny kawałek pasa który był przewidziany do podpięcia
haversacka albo innych bambetli, a damską klamerkę umocowałem na shockcordzie.
Kombinerkami wyciąłem napy na szelce od pokrowca na radio. W to miejsce wszyłem
kilka palsów z myślą o kieszeni na granat dymny. Na klapie od zamykania
wewnętrznej kieszeni naszyłem poziomo palsy na jakieś mniejsze ładownice, ostatecznie
wylądowała tam staza. Przez otwory drenażowe pod lewym cargo przeciągnąłem sznurek i wieszam na nim worek zrzutowy. Na prawej szelce montowałem przez chwile opatrunek, ale
przeszkadzał mocno przy składaniu się więc ostatecznie wyleciał. I w takim
configu latałem dłuższy czas.
 |
DPM przyciemniony oliwkowym NFMem fajnie zlewa się z panterą. |
Jednak ciągle mi czegoś w nim brakowało. A to nie
było gdzie radia wsadzić, gdzie upchnąć granaty? No i w końcu w ruch poszedł
nóż i nieśmiertelne trytytki. Porobiłem przy pomocy nich pseudo palsy i
pomocowałem kieszenie według uznania. Rozwiązanie banalne, które można zrobić
nawet na chwile przed akcją.
 |
Widoczne kieszenie mocowane trytytkami. |
Początkowo miałem zamiar doszyć tam palsy ale… nie
było kiedy…po za tym zszyć tyle warstw tak grubej cordury? Obawiam się, że miałbym
problem znaleźć kogoś z maszyną, która by temu sprostała. Póki co rozwiązanie
działa, bomby atomowej nie wytrzyma dla tego na wszelki wypadek przywiąże
kieszenie sznurkiem, żeby przez przypadek nie zgubić i tyle. Ostatnio do lewej
szelki doszyłem też pętelki z gumy na kable od headsetu.
 |
W miarę potrzeb dokładamy mniejszy/większy plecak i nic nam nie koliduje. |
I tak o to za parę
groszy, parę godzin roboty otrzymałem prawie niezniszczalny sprzęt pozbawiony
mnóstwa wad. Biedarules! ;-)
Koso
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz