Dziś pod lupę idą dwa plecaki. Angielskiej Firmy Warrior Assault Systems, która stosunkowo od niedawna jest na naszym rynku,
model Elite Ops Predator Pack, który nam udostępnił do testów sklep ArmyTec.
Oraz plecak Niemieckiej firmy Tasmanian Tiger model Mision Pack(z mojej
prywatnej kolekcji)
Czemu akurat te dwa plecaki? Ano temu że mam Tigera od dłuższego
czasu, używałem go w różnych warunkach w pracy oraz na prywatnych wypadach, i
po kilku przeróbkach przez mojego nadwornego krawca KOSO, stał się moim prawie
„Gral-owym plecakiem”.
Oba plecaki mają zbliżoną pojemność, kształt, użyte materiały, wykonanie i są z
średnio-wyższej półki cenowej .
Największą różnicę widać na frontach plecaków. WARRIOR ma z przodu 3 kieszenie, dwie cargo oraz jedną
płaską naszytą na większą górną kieszeń.TT, front ma płaski i posiada z przodu dwie płaskie
kieszenie. Jedną tak jak widać na górze. I jedną przelotową pod „mollami” z dostępem z obu stron.
Jeżeli chodzi o boki.
WARRIOR wygrywa ilością taśm, ma 8 rzędów po 4 pełne
komórki. Taśmy są przyszyte z minimalnym luzem, czyli lekko odstają. Nawet po
wypchaniu plecaka na maksa nie przylegają ciasno do materiału co ułatwia
przypinanie i odpinanie ładownic/kieszeni. TT ma tylko 4 rzędy po 2 i 2/3 komórki. 2/3 dla tego
że komórki bliżej pleców nie są pełne. Przeplatanie oryginalnych ładownic
Amerykańskich z sztywnymi taśmami pionowymi jest ciężkie i upierdliwe a
najlepiej by ładownica była jeszcze pusta by móc ją lekko zgiąć. Przypięcie np.
ładownicy na magazynki do Mki nie sparza większego problemu ponieważ
wykorzystujemy dwie pionowe taśmy obok siebie, ale przy większej ładownicy
gdzie między pionowymi jest przerwa trzeba już wypowiedzieć jedno-dwa
przekleństwa :)
Jeżeli chodzi o górę to :
-TT ma dużo wygodniejszy uchwyt
transportowy, pokryty ala jakąś gumą która prawie się klei do dłoni nawet
wilgotnej/spoconej, wygodnie się go nosi.
-do plastikowych D-ringów w pracy
najczęściej przypinam hełm
-w TT na górze plecaka nie ma
żadnych wyjść na rurkę od „camela” co może być minusem ale może też być pulsem
np. podczas deszczu, mniej dziur przez które mogła by wniknąć wilgoć
-WARRIOR ma uchwyt transportowy
ze zwykłej taśmy zgiętej i zszytej
-na samym środku pod uchwytem
transportowym jest wyjście na rurkę od „camela” przykryte szeroką gumą, biorąc pod
uwagę że plecak niema pokrowca przeciwdeszczowego jest to dla mnie średni
pomysł, chociaż można zawsze kupić osobno pokrowiec przeciwdeszczowy.
-po bokach mamy dodatkowe otwory
przykryte patką na rzep żeby wyprowadzić np. antenę lub rurkę od „camela”
Spód plecaków.
W TT spód jest "czysty", KOSO mi przyszył regulatory i kawałki taśmy bym mógł za pomocą troków przyczepiać dodatkowy sprzęt.
Dodatkowo jest też kieszeń z pokrowcem przeciw deszczowym oraz uchwytem ewakuacyjnym.
W TT spód jest "czysty", KOSO mi przyszył regulatory i kawałki taśmy bym mógł za pomocą troków przyczepiać dodatkowy sprzęt.
Dodatkowo jest też kieszeń z pokrowcem przeciw deszczowym oraz uchwytem ewakuacyjnym.
W WARRIORze mamy trzy rzędy taśm,
po 4 komórki. Czyli jakiś naddupnik czy większą ładownice można spokojnie
przyczepić.
Jednak trzeba pamiętać że jak doczepimy naddupnik , będzie on nam i tak się obijał o tyłek
podczas marszu.
W obu plecakach mamy podobne
rozwiązanie jeżeli chodzi o „poduszki” i system wentylacji.
W TT plecy są usztywnione
pianką(można ją wyjąć i na niej usiąść, robiłem tak sam parę razy) dodatkowo
jest też wyjmowany, profilowany stelaż. Plecy plecaka mogą wyglądać na płaskie
i nie wygodne, ale wbrew pozorom są trochę profilowane. A noszenie kanciastych
i ciężkich rzeczy w ogóle nie jest odczuwalne, nic się nie wbija w plecy.
Poduszki obszyte siatką
dystansową są idealnie w tym miejscu w którym plecak najbardziej przylega do
pleców.
Między poduszkami pozostał „kanał
wentylacyjny” który ma teoretycznie zapewnić cyrkulację powietrza.
W WARRIORZE, nie ma żadnego
stelaża a plecy są tylko delikatnie usztywnione miękką pianką(ok. 3-4mm grubość
), jest ona wszyta na stałe i niema możliwości jej wyjęcia .
Jeżeli plecak jest wypchany
na Maksa, z plecaka robi się trochę jajko i plecy się odginają lekko do tyłu, co
sprawia że nie przylega całą płaszczyzną do pleców. Jak na razie nie odczułem
by to jakoś przeszkadzało, a nawet jest to plus przy noszeniu wypchanego plecaka gdy jest bardzo ciepło.
Został też użyty nowszy typ siatki dystansowej, o grubszych oczkach co zapewnia lepszą cyrkulację powietrza.
WARRIOR ma ten duży plus że otwiera się go jak walizkę, co bardzo ułatwia pakowanie.
TT niby też się otwiera prawie do końca, ale przez konstrukcję i naszyty przedni panel z mollami już tak ładnie się go nie "otworzy"
Środek, komora główna.
W TT były dwie równe komory.
Ale jak dla mnie tracił
przez to na pakowności, wyprułem ściankę rozdzielającą te dwie komory. I zyskałem jedną dużą, a zależało
mi na tym ponieważ w pracy, w plecaku noszę hełm i maskę. A musiałem często troczyć na zewnątrz jedno lub drugie. Od środka na stronie od frontu są naszyte dwie kieszenie. Jedna wyżej z siatki na suwak i jedne otwarta niżej.
W WARRIORZE jest jedna duża główna komora, plecy od środka są pokryte mollami dzięki którym można przytroczyć ładownice lub sprzęt by nie latał po plecaku. W obu plecakach jest kieszeń na camela+ uchwyty do jego podczepienia. Dla mnie osobiście w TT kieszeń jest lepieja zaprojektowana, zajmuje ona ok 3/4 wysokości "pleców", łatwo się wkłada i wyjmuje camela.Ma ona też zapas materiału, tzn. że nie jest naszyta na płasko, a jakieś bardziej wypukłe rzeczy , np. camel, spokojnie się zmieści. Brzeg kieszeni jest obszyty elastyczną lamówką . W WARRIORZE kieszeń na camela jest prawie całej wysokości pleców i trzeba wykonać kilka dodatkowych ruchów by wyjąć lub włożyć zbiornik na wodę, nie jest to tak wygodne jak w TT po przez usztywnienie tej kieszeni mollami. Dodatkowo w głównej komorze od strony frontu, są naszyte trzy kieszenie z siatki , zamykane suwakiem. Kieszenie te są zajebiaszcze :D Bardzo mi się spodobały, bowiem pozwala na noszenie różnej drobnicy, której nie chciało mi się segregować w organizerze.
W WARRIORze w płaskiej kieszeni
mieści się z luzem butelka 0,5L czy np. gazety/czasopisma.
W TT kieszeń jest trochę głębsza i węższa, przez co może nie jest tak już wygodnie wkładać i wyjmować np.czasopisma. Dodatkowo jak się wypcha na maksa TT to włożenie większych przedmiotów do tej kieszeni już jest nieco utrudnione.
Organizer w WARRIORze w zewnętrznej górnej kieszeni jest bardzo podobny do organizerów z plecaków firmy CamelBack. Fajnie i użytecznie skopiowany, mi osobiście bardzo przypasował do noszenia różnych pierdół, wszystko można łatwo uporządkować. Organizer składa się z dwóch płaskich kieszeni, na które są naszyte dwie mniejsze "za zakładką", idealne na telefon czy np. fajki, oraz dwie kieszonki na długopisy.
W górnej kieszeni od strony frontu jest jeszcze dodatkowa kieszeń z siatki, zamykana na suwak.
Tak jak widać, butelka 0,5 spokojnie się mieści.Kieszeń ta mniej więcej odpowiada wielkością i miejscem tej zewnętrznej.
Dolna przednia kieszeń spokojnie mieści butelkę 0,5 i zostaje jeszcze trochę miejsca na inne "przydamisie". Tak jak widać , w małych kieszonkach spokojnie się mieszczą fajki :)Do tej kieszeni z małym oporem ale się zmieści też racja żywnościowa MRE.
Pasy biodrowe w obu plecakach są wyjmowane/odczepiane i można je używać osobno.
W TT można szybko i łatwo odczepić pas biodrowy bowiem jest montowany na rzepy, składa się on z dwóch połówek .
Po złączeniu połówek za pomocą rzepa zyskujemy...... mh.... pas do przenoszenia np. telefonu, scyzoryka, latarki, paczki fajek i zapalniczki. Oczywiście nie wszystko na raz :D
Do jednej kieszonki np. fajki a do drugiej telefon, bo niestety są one za małe by nosić wszystko na raz(dlatego to będzie następna przeróbka którą wykona KOSO :) ).
W WARRIORze mamy taki pas 3/4, i żeby go wyjąć trzeba najpierw odczepić z jednej strony ładownice jeżeli jakieś podczas marszu na nim przenosimy, odczepić od rzepa, kóry go przytrzymuje i wsunąć spod "poduszki". Jednak zdecydowanie na nim można już więcej sprzętu przenosić. Na obu biodrach mamy po 2 rzędy taśm złożonych z 4 komórek. Nie jest to pełnowartościowy pas pierwszej linii na którym można przenosić cały potrzebny sprzęt ale na krótkie wypady np. z bazy/obozowiska w której zostawimy plecak już się nada, pod warunkiem że mamy do plecaka jeszcze jakieś ładownice doczepione które można by przepiąć na pas.
Taśmy boczne/kompresyjne w TT i Warriorze są na tyle długie że przypięcie standardowej karimaty nie sprawi problemu. Mały plus dla TT za rzep na końcach taśm, dzięki któremu można trok zwinąć i zabezpieczyć przed rozwijaniem.
Podsumowanie:
Oba plecaki są praktycznie z tej samej półki cenowej, oba są tak samo starannie wykonane, w obu są użyte podobnej jakości materiały(ichniejsze Cordury, piszę ichniejsze bo WORRIOR i TT w tych plecakach nie użył oryginalnej Cordury Duponta tylko swojego odpowiednika, jednak w niczym te materiały nie ustępują oryginalnej Cordurze, tak samo są odporne na przetarcie oraz na rozrywanie.
Oba są podobnej wielkości i oba się podobnie wygodnie nosi.
I oba plecaki bym chciał mieć :)
Czemu?
Ponieważ TT dzięki swojemu ergonomicznemu kształtowi jest fajniejszy/wygodniejszy do szeroko pojętej "turystyki" i cywilnej i militarnej.Taki trochę wyprofilowany, jakoś tak ładniej leży na garbie, lepiej przylega do pleców.
A znowu WARRIOR przez swój pudełkowaty kształt (chociaż też na górze się zwęża, i jak się przyjrzeć plecom to ma bardziej kształt gruszki ) lepiej mi się sprawdzał w pracy, niby litraż ten sam ale tak odniosłem wrażenie jak by był bardziej pakowny?
WARRIOR posiada też lepszy organizer.
Noszenie w pełni zapakowanego ...
W TT średnio noszę/nosiłem ok 6-7kg i to był taki ciężar który się komfortowo przenosi. Ani plecy ani ramiona jakoś tego nie odczuwają, pas biodrowy też daje radę. Szelki średnio-szerokie i średnio-twarde, naprawdę wygodne. Z dwa razy mi się zdarzyło że plecak załadowałem i przytroczyłem do niego w sumie ok 10-12 kg. I ten ciężar był już trochę odczuwalny, i na ramionach i na plecach, pas biodrowy oczywiści odciążył trochę ramiona. Jednak wydaje mi się że to nie jest plecak do noszenia takiego ciężaru codziennie :)
W WARRIORze... pierwsze co zrobiłem jak go dostałem to wsadziłem 3x1,5L,EDC, kurtkę, wszystko warzyło ok 6kg, i poszedłem na spacer na ok 3-4km. Od razu po wyjściu z domu zacząłem przeklinać szelki!! Szerokie, twarde, za blisko szyi , uwierały....no każdy metr to była mordęga dosłownie!!! Po chwili musiałem go zdjąć by lepiej skompresować główną komorę co by butelki nie latały tylko stały . I było jako tako, po ok 2-3km o dziwo szelki się jakoś ułożyły i przestały cisnąć szyję.Wracając do domu całkiem wygodnie się już niosło w porównaniu do momentu wyjścia. Następnego dnia idąc z nim do pracy i mając w nim ok 4kg, niosło się go już dość wygodnie. Po ok 3 dniach używania albo plecak się dopasował do pleców, albo plecy do plecaka :) Bo się go już nosiło komfortowo. Najwięcej z nim przeszedłem ok 10km z ciężarem ok 8-10kg. i mogę powiedzieć że nosiło się go bardzo wygodnie, nic nie tarło, nie obcierało, nie uwierało. Przypuszczam że spokojnie by się sprawdził mimo "braku stelaża" na dłuższych dystansach.
WARRIOR czy TT?
Heh... gdybym miał wybierać pomiędzy tymi dwoma plecakami to chyba bym rzucił monetą .
Bo wybór by był trudny, z TT jestem związany emocjonalnie :)
WARRIORA dostaliśmy do testów.
Oba plecaki mają fajne plusy i patenty, i mało znaczące dla mnie minusy które dla innych mogą być plusami.
Porównanie to wrzucam na szybko , bo kilka osób się już domagało go i zadawało sporo pytań :P .
Za jakiś czas wrzucę jeszcze kilka fotek i napiszę kilka refleksji z ich używania.
LYSSY
Recenzja bardzo mi się podoba. Nie znalazłem w niej, że firma Warrior Assault Systems oferuje jako opcję zakup usztywnienia do pleców i insert obszyty z dwóch stron taśmami. Obydwie posiadam. Predatora mam od ponad pół roku. Najdłuższy odcinek jaki przeszedłem z tym plecakiem w wersji usztywnionej, to 20 km, z obciążeniem 11 kg. Nie miałem przez cały czas poczucia najmniejszej niewygody.
OdpowiedzUsuńDostaliśmy sam plecak do testów, a o panelach sie dowiedziałem już dawno publikacji, ale może będzie kiedyś okazja odświeżyć recke :)
Usuń