Czytaj do końca :)
Nudny wstęp, ble ble ble…
Wszystkie znaki na niebie i w Internetach wskazują że „wojna
tzn. zima is coming”. Odświeżamy więc temat robienia zapasów.
Szerząc propagandę Gebelsowską tzn. preppersowską
wśród znajomych, często pytam czy i ile mają zapasów jedzenia. Ile dni podczas
kryzysu mogli by nie wychodzić z domu, itd. …
Najczęstsze odpowiedzi to: a po co robić, a nie mam
pieniędzy, a to drogie, to bez sensu, przecież u nas nic się nie będzie działo,
jak coś to kupię konserwę w markecie. Na
koniec odpowiedź, która mnie najczęściej wku…rza…. „Jak coś się będzie działo
to przyjdę do Ciebie”!!! Nosz kur…ka
wodna…. Po takiej odpowiedzi zagryzając zęby i sztucznie uśmiechając się
tłumacze delikwentowi, że „moje zapasy są dla mojej rodziny”!!!
Samo zdanie, że u nas się nic nie będzie działo wywołuje u
mnie uśmiech, którego staram się nie pokazywać.
Chociaż bym chciał, aby się nic nie wydarzyło faktycznie.
UWAGA!!! Teraz politycznie będzie.
Oczywiście wolałbym, aby moje zapasy zgniły i nie były
potrzebne, niż miałyby się okazać potrzebne. Ale za dużo jest znaków, że cos
się dzieje i coś się szykuje… Z lewej Niemcy robią zapasy, z prawej Ruscy
szykują się do wojny. Amerykany malują swoje eFy w Ruski kamuflaż. Bank Niemiecki ma
ogłosić upadłość, co może się całej UE
odbić czkawką (właśnie, czy wszystkie swoje pieniądze trzymacie w banku? Mała
rada, wyjmijcie kasę z banku i zakopcie w ogródku, tam będą bezpieczniejsze).
Niemcy znowu robią jakieś dziwne ruchy, Francuzy też. Ogólnie w całej UE coś
się dzieje…
Ale wracając do tytułu tego wpisu.
Nadal nudne ble ble ble.
Właśnie ostatnio po takiej rozmowie znajomy użył argumentu,
że to drogie, i że niema kasy?!?!?!
Żeby się nie powtarzać wrzucę tu mój wcześniejszy wpis o tym
„jak tanio robić zapasy jedzenia?”
Dziś po wyjęciu spodni z szafy, w których dawno nie
chodziłem, w kieszeni znalazłem 10zł :D .
Od razu sobie pomyślałem, że schowam do skarbonki, ale po
chwili przyszła mi do głowy myśl, że zaraz idę do sklepu po zakupy, więc za te 10zł
zrobię zapasy na wypadek „W”.
Tu już można czytać J
Taki mały eksperyment, ile żarcia można kupić za 10zł, ile
dni można by na tym wytrzymać?
Postanowiłem, że ma to być jedzenie typu „zapchaj
kicha”, głównie węglowodany, aby się
najeść.
Dla kogoś kto jest w dobrej kondycji fizycznej, nie będzie
prowadził jakieś wzmożonej aktywności fizycznej, przez okres ok. 7-10 dni. Nie
jestem dietetykiem, ale z tego co się orientuję, to takie jedzenie przez taki
okres czasu nie powinno nam wyrządzić jakiejś krzywdy na zdrowiu (brak białka,
mało witamin, soli i minerałów).
Ponieważ w te wakacje moja żona zrobiła dużo dżemów,
kompotów i innych przetworów to wyszedłem z założenia, że przez tydzień można
wyżyć jedząc dwa razy dziennie makaron lub ryż z dżemem lub kompotem.
Kicha będzie
zapchana, węgli i trochę witamin też organizm dostanie.
Nie będę pisał tutaj o moich innych zapasach, i o tym że dzięki temu co już zgromadziłem
mogę bardzo urozmaicić to jedzenie…
skupię się na żarciu za te 10zł.
A więc dziś za te 10zł kupiłem :
-Makaron 750g. Na 2,5 osoby to jakieś 3-4 posiłki.
-Ryż- 4x 150g czyli 2-3 posiłki.
-Kasza. 4x100g to też ok. 2-3 posiłków dla 2,5 osób.
Co razem daje powiedzmy 10 posiłków żeby się najeść dwa razy
dziennie czyli 5 dni. Zmniejszając racje można spokojnie te 7-8 dni wytrzymać.
A dodając do tego jakieś suszone owoce, konserwę itd. to przez 10 dni
powinniśmy przeżyć.
-Sos w proszku (w dawnych czasach, jedna taka paczka
rozrobiona w ok. 0.7L wody wystarczyła by okrasić 1kg makaronu, aby nakarmić 4
głodnych chłopów J )
-Sól, zawsze się przyda.
I jak to teraz jeść?
Z własnego doświadczenia wiem, że robiąc taką „zapchaj
kichę” z kompotem, to danie nie może być zbyt rzadkie. W żadnym wypadku nie
robimy zupy. Zupę szybko żołądek strawi i będziemy znowu odczuwać głód.
Gotujemy ryż/makaron, szybko odcedzamy, NIE ZALEWAMY ZIMNA
WODĄ, gorący i mokry makaron/ryż wrzucamy
do dużej miski. Dorzucamy owoce z kompotu + 2-3 łyżki stołowe samego kompotu by
makaron był lekko okraszony. Ale zaznaczę jeszcze raz, NIE MOŻE TO BYĆ ZUPA.
Mieszamy i smacznego J
Z dżemem i ryżem czy kaszą robimy tak samo, twardy dżem warto
trochę podgrzać (słoik w gorącej wodzie). A do samego kompotu potem dolewamy
ciepłą wodę i mamy smaczny napój. W przypadku gdy nie mamy kompotów,
dżemów można użyć ze swoich zapasów,
które powinniśmy zrobić wcześniej J
np. owoce w puszce.
Tak jak pisałem wyżej, jest to „zapchaj kicha”, którą
trzeciego dnia będzie trudno nam już przełykać.
Dlatego warto też kupić kilka puszek np. tuńczyka , suszone
owoce i warzywa. Tuńczyk jest bardzo
fajną konserwą, można go tak samo używać jak np. kompotu a dodatkowo ma długi
termin przydatności(nawet długo po terminie przydatności jeżeli jest dobrze
przechowywany) . Gorący makaron zalewamy tuńczykiem i gotowe.
Jeżeli nie robiłeś żadnych zapasów jedzenia, a doczytałeś
już do tego momentu to pewnie czujesz się zawiedziony, że tyle czytania, a tu
się okazuje, że za 10zł to tylko makaron i kompot który było trzeba jeszcze zrobić w wakacje…
No niestety, ale nie da się w czasie kryzysu dobrze, tanio i
smacznie jeść za 10zł przez tydzień.
Ten wpis ma za zadanie tylko uzmysłowić Tobie, jak twoje
jedzenie może wyglądać w czasie kryzysu,
jeżeli nie zaczniesz robić zapasów jedzenia już dziś.
Gdy nadejdzie kryzys, to za te 10zł nie kupisz nawet paczki
najtańszego makaronu, który dziś kosztuje 2,50 zł. Bowiem jedzenia na rynku
będzie mało i będzie bardzo drogie.
Im więcej dziś wydasz na zapasy jedzenia,
tym więcej zaoszczędzisz w przyszłości i to dosłownie bowiem żywność cały czas
drożeje, a twoja pensja stoi w miejscu.
Więc teraz poświęć jeszcze 10 min. I przeczytaj po co robić
zapasy jedzenia?
I naprzód!!! Zapasy jedzenia same się nie zrobią !!!
LYSSY
A dla zainteresowanych przygotowaniami na trudne czasy polecamy grupę PREPPERS POLAND.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz