sobota, 18 lutego 2017

„Bieda viper hood” czyli jak się maskować szalem snajperskim?


„Bieda viper hood” czyli jak się maskować szalem snajperskim?
Dziś zaprezentujemy wam nasz patent na maskowanie się szalem snajperskim/maskującym.
Niby błaha rzecz, ale kilka osób widziało jak wykorzystujemy na eventach zwykłe szale maskujące, i byli bardzo zdziwieni że tak można, i że całe życie robili to jak na filmach, czyli luźno zarzucali na głowę i tak śmigali. Oczywiście tak też można, ale ten sposób bardzo słabo się sprawdza.
Szalik luźno zwinięty, przy pomocy sznurków można go bardziej skompresować.


Szal maskujący jest bardzo uniwersalny, i ma sporo zastosowań.
Można go użyć do maskowania okopów, posterunków obserwacyjnych. Jako narzutka na plecak, welon w ghillie do maskowania broni. Do owinięcia samej broni, czy chociażby tripodów i optyki. 



Jeżeli mamy trochę podstawowej wiedzy z maskowania to i całego siebie można też zamaskować … Można go użyć jako moskitiery, czy zamaskować wejście do okopu/szałasu/ziemianki.
Nawet szybę przednią w Honkerze można nim zasłonić jak się dowiążę dużo naturalnego : )
Dlatego dobrze mieć przy sobie w działaniach militarnych  oprócz Viper Hooda lub pełnego ghillie   dodatkowo szal maskujący.

UWAGA!
PONIŻEJ NUDNA HISTORIA POWSTANIA NASZEGO SZALA : )
Będąc z pracy na jednym kursie , używałem zwykłych szali maskujących powszechnie dostępnych w sklepach militarnych. A musiałem zbudować stanowisko ogniowe oraz posterunek obserwacyjny. Szale miały następujące wady.
Sztuczne- miały małe oczka, z trudem można było przeciągnąć przez nie jutę i grubszy sznurek oraz błyszczały się w słońcu nawet po „przymatowieniu”.
Szale z bawełny miały fajne duże oczka, ale po nasiąknięciu warzyły swoje i łatwo się rwały.
Dodatkowo wkurzał mnie ich rozmiar, były za krótkie i za wąskie, często brakowało kilkanaście cm. robiąc np. zadaszenie lub ekran.

Jakiś czas po tym kursie znowu potrzebowałem do pracy szal maskujący, i zacząłem szukać innych szali oraz siatek które nie miałyby wyżej wymienionych wad. Jedyny fajny na jaki trafiłem to szal maskujący USMC, kontraktowy w six color desert camo.
Z tym, że on też miał za małe oczka by móc przepleść pęczek juty , musiał bym dosłownie po dwie nitki szydełkiem przeciągać, a z tym by mi się zeszło z rok.
Bardzo długo szukałem odpowiedniej siatki....kupowałem różne próbki z UE...aż w końcu trafiłem.
Po kilku próbach, testach wyszło że najbardziej optymalny rozmiar to będzie właśnie 160cm na 100cm. I tutaj wiele osób się może oburzyć że po co taki duży...
Tylko tutaj jeszcze raz zaznaczę że szalika potrzebowałem do pracy, do maskowania posterunku.
Trzeba pamiętać że zawsze łatwiej skrócić niż wydłużyć :) A nie chciało mi się nosić 10kg wojskowych glonów. Chciałem coś co było lekkie i zajmowało mało miejsca.
Na szybko dodałem trochę juty, trochę „listków” kilka sznurków do dowiązania naturalnego farszu i zadziałało, szalik się sprawdził.
Potem po kilku próbach i testach doszło kilka wniosków, kilka pomysłów i tak oto już został w takiej formie w jakiej widzicie poniżej.

OPIS TECHNICZNY JAK WYKONAĆ „Szal snajperski”.

Jak już znajdziecie odpowiedni szal maskujący to od razu radzę sprawdźcie czy nie błyszczy w słońcu. Jeżeli błyszczy to można go uprać kilka razy, przeciągnąć w piasku lub delikatnie spryskać sprejem(ale trzeba mieć wprawę) jeżeli dalej będzie błyszczał… to kupcie inny, nie błyszczący : ) .


 

Do wykonania szala będzie  potrzebne:
-jeden odcinek sznurka/paracordu o długości ok 140cm-160cm.
-4 kawałki  sznurka/paracordu po ok 45cm długie, lub dobrego mocnego sznurka(nie może być naturalny, chyba że go dobrze zaimpregnujecie…)
- 2 kawałki shockcordu lub zwykłej grubej i okrągłej gumy z pasmanterii o długości ok 25cm jeden.
-dwa guziki kołkowe
-dwa regulatory
-ok 25 odcinków sznurka/paracordu o długości ok +-30cm(mogą być krótsze bo raczej do szala nie wiążę się dużo i grubo naturalnego, mogą być dłuższe bo wtedy wygodniej się będzie wiązało naturę. : )  To już indywidualnie trzeba przetestować jaka długość będzie dla was optymalna).



1-Sznurek złożony na pół z guzikiem.
2-Pojedyncze długie sznurki.
3-Shockcord z ściągaczem.
4-Długi sznurek do ściągania "kaptura"



Zaczynamy od przywiązania w dolnych rogach pojedynczych sznurków o długości ok 45cm.
Jeden koniec sznurka opalamy i rolujemy w palcach by powstał ostry czubek.
Na drugim końcu wiążemy supełek i delikatnie przypalamy by się nie rozwiązał.
Róg siatki dzielimy sobie na pół, można namalować linie ok 5cm, i przewlekamy sznurek, na końcu siatki zawiązujemy zwykłą pojedynczą pętelkę ze sznurka w taki sposób by rożek siatki znalazł się w pętelce ze sznurka. Zaciągamy mocno, na to termokurczke i delikatnie oraz ostrożnie opalamy. 



W górnych rogach robimy tak samo z tym że sznurek składamy na pół, tak żeby z termokurczki wystawały dwa krótsze sznurki, sznurki przeciągamy przez guzik kołkowy i zawiązujemy supełek na jednym (i opalamy ten jeden by się nigdy nam nie rozwiązał) a potem robimy supełek na dwóch.
Supełek na jednym potrzebny jest do tego by nie zgubić guzika, np. podczas stawiania ekranu lub robienia zadaszenia. Wtedy rozwiązujemy supełek który jest na dwóch sznurkach, i  możemy przywiązać szal do np. gałęzi .







 

Następnie musimy sobie wymierzyć już na sobie gdzie wpleść shockord, najlepiej przymierzyć szal na kurtkę zimową, i sobie zaznaczyć markerem przed lustrem lub poprosić kogoś by nam zaznaczył.
Shockcord ze ściągaczem będziemy zaciągać na guziku kołkowym, po spięciu powstanie „rękaw” w który wkładamy ręce. Zapięcie powinno wypadać delikatnie z tyłu. Można też użyć małych klamerek, ale mi osobiście się to rozwiązanie nie sprawdziło.
Po przepleceniu przez siatkę gumy nakładamy regulator, zawiązujemy mocny supeł, nakładamy termokurczkę i opalamy.



No i serce szala. Czyli długi sznurek ok 140-160cm wplatamy w siatkę by powstał krąg. I tutaj już zależy od was jak będziecie woleli końcówki zostawić, czy na zewnątrz czy od środka. Ja osobiście wolę na zewnątrz, ponieważ po dowiązaniu „natury” nie trzeba szalika odwracać na drugą stronę by go ściągnąć.
Sznurek ściągamy po to by powstał „kaptur”, o wiele wygodniej się nosi szal nawet jak jest dobrze obciążony „naturą” i nie spada z głowy. Jeżeli go nie zaciągniemy  to ten sposób noszenia się nie sprawdzi, bowiem będzie się zsuwał na plecy.






Jeżeli prowadzimy obserwację statycznie w jakimś okopie, to można sobie szalem zasłonić klatkę.
Natomiast jeżeli działamy dynamicznie i biegamy po lesie, a na klacie mamy kamizelkę, to klatę lepiej odsłonić, nadmiar szala zrolować i przywiązać żeby się nie rozwijał, warto dać dodatkowy sznurek w tym miejscu innego koloru, lub gumę.

Osobiście mam cztery takie szale, w czterech kolorach.
-Piaskowy, idealny na okres wiosna, zima, jesień w teren gdzie jest dużo  suchej trawy i do działania na poligonie, gdzie jest też dużo piasku.
-Brązowy, dobry na jesień typowo do lasu i iglastego i liściastego.
-Zielony-idealny na lato w tereny gdzie jest dużo zieleni : )
-Biały- gdy jest cienka pokrywa śniegu i wszystko nie jest białe.




Oczywiście nie biorę wszystkich czterech z sobą , chociaż wszystkie  i tak ważą i zajmują mniej miejsca niż pełnowymiarowe Ghillie. Ale to jeszcze inny temat.

W szal można wpleść jeszcze „listki”, osobiście preferuję zafarbowane prześcieradło od starych wojskowych śpiworów.
Prześcieradło rwę na pasy szerokości od 10cm do 15cm i długości ile fabryka dała. Składam je na pół lub na trzy i wiążę raz mocne raz słabsze proste supły, potem farbuję i suszę jeszcze zrolowane częściowo.
Po całkowitym wyschnięciu i rozwiązaniu wychodzą fajne wzorki które dodatkowo jeszcze maskują.
I nacinam jak na zdjęciu.






Nie nacięty róg, skręcam w palcach w rożek i przeplatam przez siatkę, po czym rozkręcam, przerywam na pół i zawiązuję zwykły podwójny supeł.
Liści nie trzeba dawać zbyt dużo i za gęsto, ponieważ wtedy może stać się mniej uniwersalny i może wręcz demaskować niż maskować. Dodatkowo jak zamokną to są ciężkie i bardzo ciemne, więc z umiarem.


Jutę i rafię wiążę na dwa sposoby.


Krótkie odcinki o długości ok 10-20cm wiążę w „pajączki/wąsy”, tzn . po przepleceniu przez 2-3 oczka, zawiązuję jeden supełek tak by był mały luz i siatka się nie ściągnęła, drugi supełek na styk, a trzeci dopiero mocno zaciągam. Wszystkie supełki muszą być zawiązane w tą samą stronę by się za szybko nie rozwiązało. Wiążąc na sznurku, od razu mocno zaciskam pierwszy, drugi i trzeci.
Takie pajączki daje na zasadzie kratownicy, na całym szalu co ok  7-9cm .
Jedynie w „kręgu” ze sznura , który tworzy kaptur, daję trochę gęściej.





Oraz drugi sposób wiązania juty i rafii o długości ok 20-35cm to na "cebulkę". Jak na zdjęciu poniżej z tym że przeplatam przez 3-4 oczka. Pamiętając o mocnym zaciśnięciu supła.

Dzięki takiemu wiązaniu juta i rafia nie będzie nam się odwiązywać i wypadać, trzeba tylko mocno zaciągnąć węzeł. I długie odcinki dajemy też w kratkę ale już rzadziej w odstępach ok 20-25cm.

Sznurki do wiązania naturalnego farszu najlepiej zawiązać po założeniu szala na kogoś. Gęściej na głowie i ramionach, rzadziej na plecach. Acz kol wiek im więcej tym lepiej.

W zależności jaki chcemy uzyskać efekt i w jakim celu robimy szal, gęstość farszu można zwiększać lub zmniejszać.
Na pewno nie ma sensu robić bardzo gęstego szala na zasadzie ghillie, ponieważ wtedy będzie zajmował dużo miejsca i będzie sporo cięższy. Lepiej już zrobić pełnowymiarowe ghillie lub vipera normalnego.

Używając szala jako „bieda vipera” trzeba pamiętać że nie służy on do całkowitego zamaskowania siebie by być nie widocznym z kilku metrów. A jedynie do „przymaskowania", rozmycia sylwetki i nie rzucania się w oczy z większej odległości. W innym przypadku lepiej i wygodniej się używa samego „vipera” lub innych ghillopochodnych stroików.
Szal jest pół środkiem, a funkcja „bieda viperem” tylko skutkiem ubocznym, a nie zamierzonym celem. : )

Pamiętać trzeba że "bieda viper" to skutek uboczny a nie zamierzony cel. Cały czas piszemy o szalu maskującym.
A jak to założyć na siebie?
Ściągamy sznurek by utworzył się kaptur i zakładamy na głowę.
Zaciągamy ściągacz na guziku, wkładamy tam ręce.
Łapiemy za długie sznurki, krzyżujemy na klacie, i zawiązujemy z tyłu.




A tak wygląda w terenie:



Szal spokojnie można naciągnąć na lunetę.


Jeżeli chcemy się lepiej maskować, trzeba pamiętać o farszu naturalnym.


W tym przypadku daliśmy naprawdę bardzo mało natury.













Szala można użyć jako narzutki na plecak.

w "bieda vaiperze" zrobionym z naszego projektu "multi szala snajperskiego" odległość ok 10m.
Zdjęcia celowo robione na płaskim "otwartym" terenie bez przeszkód terenowych
"bieda viper",odległość ok 4m.
Zdjęcia celowo robione na płaskim "otwartym" terenie bez przeszkód terenowych
A tak to wygląda z bliska :)
Szal luźno zarzucony, odległość ok 4m.
Odległość ok 2-3m.
Tutaj szal nie maskuje jakoś zajebiaszczo, ale jest to odległość ok 2m!! Szal nie jest przyciemniony ani nie posiada żadnego farszu naturalnego.

I wersja na zimę, jak jest mało śniegu, lub cienka warstwa która wszystkiego nie pokryła.

Robiona na szybko(dosłownie kilka sznurków na szybko) by tylko sprawdzić jak siatka zachowuje się na mrozie?
Siatka jest usztywniona i zaimpregnowana, idealna na zimę.
Ten szal niema całkowicie maskować tylko przymaskować :)
A że duże oczka i sa prześwity to też mały plus .
I na koniec jeszcze raz  zaznaczę że "bieda viper" to skutek uboczny, to pół środek.
Minusem jego jest sposób zakładania, zawiązywania.
Trzeba go bardzo dobrze wyregulować i pościągać sznurki jeżeli chcemy w nim dłużej i dynamicznie się przemieszczać.











LYSSY

2 komentarze:

  1. Czegoś takiego szukałem, świetny patent. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle to wyszło. Opis konkret

    OdpowiedzUsuń