niedziela, 25 października 2015

Urlopik w Tatrach.

W ostatni weekend wybrałem się na 3 dni do Zakopanego w celach urlopowych. Pogoda nie dopisywała ale czego można się spodziewać o tej porze roku od gór. Poniżej parę moich spostrzeżeń dotyczących sprzętu który mi się sprawdził a który nie.
Co mi się sprawdziło:
Soft shell – dopiero teraz zrozumiałem całą idee tego typu odzieży. Przez cały czas wędrowaliśmy we mgle przez co odzież która powinna „oddychać” w ogóle nie odprowadzała wilgoci. Wszystkie polarteki itp. nie dawały rady, owszem grzały ale aż za bardzo, tak że człowiek był pochwali mokry. Do tego wiatr i wiadomo co się dzieje. Uratował mnie soft shell od ECWCSa ubrany na koszulkę termoaktywną chronił od wiatru a nawet jak był mokry jakoś tam trzymał ciepło. Pod kurtką przeciwdeszczową powoli ale wysychał a raczej woda osiadała na wewnętrznej stronie przeciwdeszczówki. Na postojach zakładałem na niego cienkiego polarteca i było wyśmienicie. Spodniami z softa też bym nie pogardził szczególnie gdy padało cały dzień.
Kurtka rain cut z decathlona – Nie oddycha w przeciwieństwie do goretexu ale podczas deszczu i tak oddychalność nie ma znaczenia, za to jest lżejsza i mniejsza po spakowaniu niż membrany. Dodatkowo chroniła przed naprawdę mocnym wiatrem.
Salewa MTN Trainer – Dały radę, nie rozleciały się, w jakiś tam sposób podtrzymywały kostkę myślałem, że będzie dużo gorzej. Podeszwa dobrze trzymała się wilgotnych skał i nie uginała od chodzenia po nierównościach. Niestety nie miałem ich dobrze rozchodzonych po za tym trochę zaniedbałem stopy i już pierwszego dnia porobiły mi się pęcherze. Ale widzę w tym więcej swojej winy niż butów.

Większość czasu spędzaliśmy w chmurze jak po lewej.



Co mi się NIE sprawdziło:
Plecak sparrow 20 w sumie to nie miałem żadnego innego cywilizowanego plecaka który posłużyłby na jednodniowe wypady. Niestety ale sparrow był zdecydowanie za krótki i po chwili wchodzenia kręgosłup mi prawie odpadał od reszty ciała. Zdecydowanie lepiej sprawdziłby się jakiś długi plecak z dobrym pasem biodrowym dzięki czemu większość ciężaru spoczęła by na biodrach. Na przyszłość będę musiał sobie sprawić jakiś plecak „wspinaczkowy”.
PKP – Do Zakopca mieliśmy znakomite połączenie z Torunia przez…(badum tsss) Iławę…
Okazało się, że pociąg z Torunia do Iławy miał 35min opóźnienia co przyprawiło nas o ból dupy. W Iławie mieliśmy tylko 5min na przesiadkę według normalnego czasu… Zasadnicze pytanie czy będzie na nas w ogóle czekać. Na szczęście też miał spore opóźnienie i jakoś udało się dojechać do celu.
Pokrowiec przeciwdeszczowy na plecak. – Podczas deszczu rzecz z cyklu must have. Jednak standardowy pokrowiec na mały plecak to jakaś porażka. Większość plecaków szelki ma przyszywane do krawędzi przez co pokrowiec, który ma tylko po obwodzie ściągacz nie ma jak się trzymać i bardzo łatwo spada. Co więcej słyszałem opowieści o porywanych pokrowcach przez wiatr już od niejednej osoby. Podczas przeszukiwania Internetów jedynym słusznym rozwiązaniem wydał mi się pokrowiec ARCTERYXa. Trzeba będzie znaleźć kogoś kto zrobi podobnego customa tylko na mniejszy plecak. 

KOSO
Banalne ściągacze trzymające całość.



1 komentarz: