wtorek, 18 sierpnia 2015

Szkolenie surwiwalowe dla harcerzy.

Przed wakacjami, znajomi instruktorzy z Hufca ZHP poprosili mnie bym zrobił szkolenie "ala survivalowe" dla grupy wędrowników. I tak na początku lipca tego roku pojechaliśmy w malownicze okolice Zbiczna nad Jeziorem Zbiczno, koło Brodnicy na obóz organizowany przez mój Hufiec. Szkolenie a dokładnie "robinsonada" miała trwać 36godz i mieliśmy zrealizować kilkanaście tematów. Jednak z przyczyn technicznych trwało to nie całe 24h i udało nam się zrealizować tylko kilka najważniejszych zagadnień. Czyli pokazanie jedynie absolutnych podstaw takich jak rozpalanie ognia krzesiwem syntetycznym oraz za pomocą baterii, pozyskiwanie i filtracja wody, budowa schronienia. Oraz późną nocą zmuszaliśmy dzieciaki do wysiłku umysłowego podczas wykładu o procedurze S.T.O.P. P.L.A.N. i noszeniu EDC. I na szybko przed samym podchodzeniem obozu pokazaliśmy prostą technikę uciekania i gubienia pościgu w nocy.




Wiązanie trójnogu. Na początku miał służyć do filtrowania wody, potem zamienił się w przenośne ognisko sygnalizacyjne.

Prosty filtr do wody z PETa.

W ciągu dnia było około 30*C (pisząc to w połowie sierpnia gdzie mieliśmy temperaturę średnio 35* to brzmi lajtowo :) ). Jednak te 30* bardzo dawały się we znaki.


Praca wre.

Prawie gotowy filtr.

Leci czysta woda, czyli działa. Niestety nie było można rozpalić ogniska aby wodę przegotować.






Szybki wykład o leśnym EDC i o tym co nosimy w kieszeniach i co warto zawsze ze sobą mieć.
Oraz przegląd tego co każdy miał w kieszeniach. Nigdy nie wiadomo kiedy "stracimy" plecaki.

Półprodukt.

Trochę matematyki i się człowiek gubi.








LYSSY88

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz