O blogu

Blog o wszystkim co związane z szeroko pojętą "taktycznością", survivalem itp.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Z serii: Tu ti, tu rum tu..
„Czy masz zapasy jedzenia?”


Po co robić zapasy jedzenia ? 

Trochę głupie pytanie skoro na każdym rogu jest jakaś Stonka czy Dil, w którym można kupić ile się chce jedzenia. Są całodobowe markety , dodatkowo na stacjach benzynowych jest też dużo jedzenia.
- Bez sensu jest robienie zapasów jedzenia, przecież wojny nie będzie. Szkoda kasy.
Otóż nie do końca jest to bez sensu, a dla mnie nawet ma to duży sens, ale trzeba trochę pomyśleć i przyjrzeć się z innej strony.

Jako pierwszy argument podam powód finansowy. Czyli taki który trafi do wszystkich.
Im więcej jedzenia kupisz dziś, tym więcej kasy zaoszczędzisz jutro .
Też bez sensu nie?

No właśnie że nie. Ponieważ ceny żywności cały czas rosną, może nie codziennie i w jakiś bardzo odczuwalny sposób. Ale rosną. Jeżeli dziś wydasz 100zł na zapas jedzenia, to po roku może się okazać że zaoszczędzisz 20-30zł nawet.
-Co to jest 20-30zł ?

A no to jest taka mała suma, za którą można kupić kilkanaście paczek makaronu czy ryżu .
Pytanie: lepiej mieć 30zł, czy lepiej być winnym komuś 30zł ? Pensja przez rok Ci nie wzrośnie o te 30zł , a ceny żywność tak.
Więc z roku na rok za pensję kupisz tej żywności coraz mniej i im później zaczniesz robić zapasy jedzenia, tym więcej pieniędzy będziesz musiał wydać.
Kolejny aspekt jest taki że w razie kryzysu budżetu domowego np. po jakimś nie przewidzianym zdarzeniu losowym, przez które musiałeś wydać całe swoje oszczędności i pieniądze na wydatki bieżące, masz z rodziną co jeść.
Możesz nie opłacić przez jeden msc. rachunków za wodę,gaz, prąd, internet, możesz nie tankować samochodu.
Ale musisz jeść.
I teraz pytanie, brać kredyt chu...jówkę, pożyczyć od znajomych, rodziny?
Czy przeczekać do wypłaty, i jeść zapasy?
Pożyczkę/kredyt kiedyś trzeba oddać z odsetkami, a zapasy można powoli odbudować :) .

Drugi argument, a właściwie argumenty ( które nie trafią do wszystkich, ale trudno, odsyłam do bajki dla dzieci o mrówce i koniku polnym) na wypadek :
- Kryzysu, mogą wybuchnąć z różnych powodów różne kryzysy, np. polityczny, gospodarczy, ekonomiczny, społeczny.
Każdy z tych kryzysów może wywołać fale strajków i zamieszek, może dojść do regularnej wojny z policją i wojskiem, do szabrowania sklepów, a w takiej sytuacji mało, który sklep będzie dbał o dostawy skoro i tak im wszystko ukradną, dojdzie godzina policyjna, a może i nawet stan wojenny. Ale spokojnie, takie rzeczy oczywiście w twoim mieście się nie wydarzą
- Klęski żywiołowej np. powódź i wtedy już dostawy wszędzie i szybko nie dotrą, chociaż powódź  nie każdemu grozi.
Wiem że mieszkasz na wzgórzu i woda zaleje wszystko oprócz twojego domu (zaleje wszystko czyli sklepy też )
Lub sroga zima, bardzo duże opady śniegu i bardzo niskie temperatury, które sparaliżowały by cały kraj (tak wiem, na szczęście w tym roku jak na razie nam to nie grozi, a pogłoski o eksperymentach z manipulacją pogody to tylko teorie spiskowe, i wcale nikt, a zwłaszcza USA, Chiny i Związek Radziecki wcale nie bawią się pogodą i żadnego wpływu na przyrodę to nie ma )
-Atak terrorystyczny np. na sieć energetyczną i brak dostawy prądu, brak możliwości wybrania pieniędzy z konta, płatność tylko gotówką, ceny po kilku dniach automatycznie pójdą do góry (polecam film dokumentalny/symulację „Ameryka bez prądu”. Na szczęście służby z Pogotowia Energetycznego mamy tak liczne i mobilne, że w ciągu kilku godzin postawili by, w całym kraju zasilanie i prąd by popłynął w każdym domu. )
Kilka cyber ataków, które mogły by sparaliżować cały kraj i zaburzyć dostawy żywności. No ale kto i w jakim celu by się dopuścił takich ataków? Przecież jesteśmy w NATO i UE i oni nas obronią.
Tylko że cyber ataki to takie dokonane przez „hakerów” na serwery różne, strony rządowe, firmy transportowe i logistyczne. I podobno sieć komórkową jest łatwo zaatakować i przeciążyć .

To teraz sobie wyobraź świat bez Internetu i „komórek” :D Wyobrażasz sobie ?



- Mityczny i bardzo silny wybuch na słońcu, fala promieniowania elektromagnetycznego mogła by zniszczyć urządzenia elektroniczne, w tym bankomaty i kasy w sklepach, płatność tylko gotówką, mało kto bierze taki argument pod uwagę, bo jeszcze nie doszło do takiego dużego wybuchu (tzn. podobno doszło jakoś 100 lat temu, ale wtedy nie było to odczuwalne).
Ale załóżmy że się tak stało. I co teraz? Ile masz kasy przy sobie? W domu?
Minęło by wiele tyg., albo i m-scy. zanim życie wróciło by do stanu obecnego. Wyobrażasz sobie kilka tyg. bez elektroniki? Nawet bez samochodów, bo one mają komputery, które uszkodziły by się przez takie promieniowanie.
Wiem że mało prawdopodobne, ale nie jest to nie wykluczone.
- Pandemia, wirus Ebola, ptasia grypa, zwykła grypa która zmutuje na jakąś śmiertelną. Wszyscy zalecają by nie wychodzić z domu. Masz taką pracę, że szef wszystkich wysłał na urlop. No i ile dni wysiedzisz w domu na tym co masz na potrzeby bieżące? 2-3 dni?

Zakupy trzeba zrobić, trzeba coś jeść, myślisz że sąsiad w takiej sytuacji będzie Cię karmił? Że Ci otworzy drzwi?

Będziesz musiał iść do sklepu i zrobić zapas jedzenia, chcąc nie chcąc będziesz miał styczność z chorymi ludźmi, sam się zarazisz, a potem najbliższą rodzinę ( a przecież nie masz w domu jednorazowych maseczek, rękawiczek i kombinezonu na ptasią grypę  ).
Powodów w braku ciągłości dostaw jedzenia do sklepów jest więcej, jedne mniej lub bardziej prawdopodobne, jednak jeżeli te wyżej Ciebie jeszcze nie przekonały to żadne już Cię nie przekonają.
Oczywiście możesz powiedzieć :
- Jak nie będzie jedzenia to pojadę do wujka na wieś, oni tam coś uprawiają to mi da jedzenie.

Super !!Jeżeli masz rodzinę na wsi, która nie robi zakupów w mieście, jest samowystarczalna, masz z nią tak dobry kontakt, że na pewno Ciebie i ewentualnie twoją rodzinę przyjmą z otwartymi ramionami to super!!! I szczerze zazdroszczę  A w dodatku jeżeli reszta twojej rodziny nie wpadnie na ten sam pomysł co ty, to już zupełnie fantastycznie i faktycznie nie musisz się martwić. Jednak zanim zakodujesz to sobie w głowie, że w razie „W” jadę do wujka na wieś, to spytaj/zażartuj czy w razie czego Ciebie przyjmie? Czy sam ma wystarczające zapasy na kilka tyg. żeby wykarmić dodatkowe żołądki, które nic z sobą nie przywiozły i nie zadbały o własne zapasy, a liczą na jego?
-No ale przecież jest dużo jedzenia w sklepach i dużych marketach. Sklepy mają magazyny jeszcze.
No tak…..tylko zobacz ile, nawet w największych marketach na półkach jest jedzenia np. makaron, ryż, cukier, konserwy, itp.
Praktycznie w każdym markecie np. wszystkie konserwy z półki byś wsadził do jednego wózka na zakupy…. A na pewno się znajdzie cwaniak co tak będzie chciał zrobić .
A ile mają konserw na magazynie? Paletę ? Sklepy takie bazują na częstych dostawach ponieważ powierzchnia magazynowa kosztuje, magazyny nie są jakoś bardzo wielkie, i wcale tak dużo tam nie ma zapasów.
A jak byś usłyszał komunikat w radiu, żeby robić zapasy jedzenia, bo coś się wydarzyło? To ile takich konserw wrzucisz do wózka ? 5-10-15? Ile osób usłysz taki komunikat w radiu i zrobi tak samo jak ty ?
Co się będzie działo? Sami pracownicy zaczną wykupywać to jedzenie.
Całe szczęście jeżeli komunikat taki usłyszysz będąc w mieście i zdążysz kupić, a jeżeli będziesz dopiero wracał do domu jakimiś objazdami, bo coś się stanie dodatkowo na autostradzie?
Czemu nie wspomniałem o bankach żywności, o tym że rząd w razie „W” jest w stanie zapewnić każdemu polakowi jednorazowo 1,5 posiłku* ? Tzn. te jednorazowe 1,5 posiłku* to wychodziło kilka lat temu. Jak jest teraz, to przyznam się że nawet nie jestem zorientowany.
Ale jeżeli kilka lat temu zapasy były tak duże żeby każdemu polakowi dać jednorazowo 1,5 posiłku*, to wydaje mi się że na dzień dzisiejszy nie będzie lepiej.
Oczywiście mowa tutaj o przypadku, że cały nasz kraj dotknął kryzys i każdemu trzeba pomóc.
Jeżeli dojdzie do jakieś klęski to w najgorszym przypadku obejmie ona połowę kraju, a wtedy z jednorazowego 1,5 posiłku* zrobią się 3 posiłki :D
Więc już będzie się o co bić w tej kolejce tysięcy ludzi stojących po darmową michę .

jednorazowo 1,5 posiłku*- celowo użyłem tak często tego zwrotu by uzmysłowić Ci, na ile możesz liczyć od rządu, jeżeli sam sobie i swojej rodzinie nie zapewnisz zapasów jedzenia, to nikt Ci i za ciebie ich nie zapewni.

Naruszony-nienaruszalny zapas cukru i papier życia.

W następnym wpisie opiszę jak tanio robić zapasy jedzenia.
LYSSY

3 komentarze:

  1. Mi sie bardzo podoba, czekam na kolejny odcinek z konkretami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po ostatniej inwentaryzacji to przy zbilansowanej diecie 4 miesiące jedzenia w tym na 3 miesiące mam mięsa jedząc go codziennie ( 4 osobowa rodzina )

    OdpowiedzUsuń