W trakcie świątecznych wypraw rowerowych w poszukiwaniu karpia pech chciał, że nawalił mój najlepszy środek lokomocji. Niestety po ostatnich naprawach zostawiłem za krótki wkład suportu w porównaniu do korby (wiadomo "...aaa kiedyś się dokupi odpowiedni"). No i tak zostało, aż w końcu śruba się poluzowała i lewa korba zaczęła latać oczywiście w najlepszym momencie. Zatrzymałem się i pierwsza myśl - mój zajefajny zestaw kluczy powinien pomóc, trochę dokręcę i do domu dojadę. I tak zrobiłem.
Ujechałem 10m znowu to samo. Wniosek? Do dokręcenia linki taki uniwersalny klucz jest dobry, ale do konkretnych mechanizmów ten klucz jest, raz za mało sztywny, dwa jest krótki i nie ma opcji tego porządnie dokręcić. Od tej pory wożę odpowiednie rozmiary imbusów i jestem spokojniejszy. Trudno zepsuć normalny klucz (w tym uniwersalnym jak pójdzie poprzeczka, która trzyma wszystkie narzędzia to amen) a przede wszystkim można go wsadzić w rurkę, nawet w środku pola wyjmie się siodełko z ramy. Podsumowując radzę taki "klucz do niczego" zostawić w domu, a z domu zabrać pojedyncze klucze, które potrzebuje maszyna. Będzie bezpieczniej bo mała usterka nie przysporzy kłopotów podczas wyprawy życia. ;-) Szerokości chodnika!
Ujechałem 10m znowu to samo. Wniosek? Do dokręcenia linki taki uniwersalny klucz jest dobry, ale do konkretnych mechanizmów ten klucz jest, raz za mało sztywny, dwa jest krótki i nie ma opcji tego porządnie dokręcić. Od tej pory wożę odpowiednie rozmiary imbusów i jestem spokojniejszy. Trudno zepsuć normalny klucz (w tym uniwersalnym jak pójdzie poprzeczka, która trzyma wszystkie narzędzia to amen) a przede wszystkim można go wsadzić w rurkę, nawet w środku pola wyjmie się siodełko z ramy. Podsumowując radzę taki "klucz do niczego" zostawić w domu, a z domu zabrać pojedyncze klucze, które potrzebuje maszyna. Będzie bezpieczniej bo mała usterka nie przysporzy kłopotów podczas wyprawy życia. ;-) Szerokości chodnika!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz