sobota, 19 sierpnia 2017

Skrzynki transportowe wersja „bida”.







Dziś na szybko, krótki przepis na skrzynki transportowe w wersji „bida”.


Ponad rok temu potrzebowałem na szybko  na jedno ze szkoleń skrzynki do przywożenia drobnicy.
A że nie uśmiechało mi się kupowanić oryginalnych Peli za tysiaka ani profesjonalnych skrzynek na narzędzia za pincet PLNów. Kupiłem w promocji w sieci „chrząszcza „za śmieszne pieniądze(coś ok. 20zł) skrzynki firmy „keeper”, te z wiewiórką.
 Pomacałem, powyginałem i stwierdziłem że na jedno szkolenie starczy.
I tak minął rok, skrzynki były na kilkunastu szkoleniach i kilku wypadach i mają się dobrze.
Zrobione są z jakiegoś fajnego góffnolitu, nie za sztywny  nie za miękki takie w sam raz.
 Na rogach są wyprofilowane, co całą skrzynkę usztywnia. Pokrywka ma miarkę w centymetrach, i już kilka razy mi się to przydało. Są one wciskane i z dwa razy się zdarzyło gdy skrzynka upadła albo się przewróciła to zawartość z niej wyleciała… Więc pomyślałem by zrobić jakieś zamknięcie które dodatkowo by nie utrudniało ustawiania jednej na drugiej.
W w jednej skrzynce miałem akurat tryttki i sznurek, a pod ręką Laterhmana. 5min. Roboty i działa bardzo dobrze do tej pory i jeszcze długo wytrzymają.
Oczywiście nie nadają się one na jakieś Off-rody, nie są wodoodporne, ale do przewożenia pierdół które nie warzą tony w moim przypadku nadają się bardzo dobrze.
I z czystym sumieniem mogę je polecić za te pieniądze.
 

 

Zamkniecie skrzynki zrobiłem ze sznurka, na końcu sznurka są supełki by szybko i łatwo zawiązać na kokardkę :) 


 
  
"Zawiasy" zrobiłem z trytytek.


 

Skrzynki mimo trytek i sznurka można spokojnie ustawiać jedną na drugiej. 
Na skrzynkach mogę wygodnie siedzieć mimo że ważę 85kg.
Jak za te pieniądze do wożenia drobnicy to jestem bardzo zadowolony i polecam .

LYSSY










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz