wtorek, 27 stycznia 2015

Z serii: Tu ti, tu rum tu..
EDC? A co to jest?

EDC? A co to jest?

EDC z ang. Every Day Cary czyli w bardzo wolnym tłumaczeniu na polski : Ekwipunek Dziwigany Codziennie.
Ostatnio modny zrobił się ten termin, można go coraz częściej spotkać na wielu forach i blogach.
W męskiej prasie też kiedyś się pojawił jakiś artykuł o EDC.
Tylko co to jest?
Ano, to jest to wszystko co nosimy na co dzień przy sobie np. :
-telefon
-portfel
-klucze
- i to wszystko bez czego nie wychodzimy z domu, chorzy czy alergicy nie wyjdą bez leków, np. melomani bez słuchawek do telefonu czy MP3 itd. A matki małych dzieci, nie wyjdą bez torby z gadżetami dla swych pociech to jest właśnie ten tajemny skrót EDC. Każdy ma inne EDC, bo każdy ma inne potrzeby i upodobania, inną pracę, przebywa w innym środowisku. Niby nie ma jakiegoś przepisu na najlepsze EDC.

Jednak wszyscy „wtajemniczeni” zalecają by nosić przy sobie:
-folder/scyzoryk/toola/nóż
-mini/małą latarkę
-źródło ognia, zapalniczkę/krzesiwo
-mini/bardzo małą apteczkę lub gdzieś w portfelu chociaż jakiś plaster i leko
-plus oczywiście to co nam potrzebne


A prawda jest taka, że jak zgromadzisz to zalecane minimum , i tym tanim folderem lub scyzorykiem parę razy coś przetniesz lub naprawisz w sytuacji nie/codziennej, a nikt dookoła nie miał noża i wzbudzisz zdziwienie wśród ludzi postronnych … to wtedy się zacznie :D No bo jak to, taki problem wielki, przecież to trzeba by wezwać fachowca, a ty masz nóż i go rozwiązałeś ? Nosisz nóż? Po co Ci? Będziesz kogoś napadał ? (aż chce mi się odpowiedzieć czasami w takiej sytuacji: tak ku*wa!! Będę napadał i terroryzował takich łosi i pizdusiów w rurkach bez skarpetek i bez noża jak ty!!!) To wtedy sobie uświadamiasz jacy ludzie są „tępi, płytcy i nie przystosowani do życia na co dzień”. W takich sytuacjach utwierdzamy się, że z nami jest wszystko ok, że nosimy nóż, przecież kiedyś wszyscy nosili miecze lub „koziki” i życie było prostsze, słabe i mniej zaradne elementy odpadały w selekcji naturalnej, bo nie miały ostrza. ;-)
I od takich drobnych sytuacji, gdy ocalisz świat swoim ostrzem, zaczyna się całe upgrejdowanie swojego EDC. Bo prędzej czy później znajdziesz się w sytuacji gdzie samo ostrze nie wystarczy , prosta sprawa, mógłbyś znowu zostać bohaterem i zbawić ludzkość. Ale samo ostrze nie wystarczy :/ Kurde… było tak blisko żeby naprawić taką duperelę i zaznaczyć kto jest samcem Alfa w tym stadzie? A wystarczyło by kawałek izolki albo trytytka , Murphy potwierdza, że jeżeli coś nie jest do naprawienia za pomocą izolacji/powertape, trytytki lub WD-40 tzn, że to nie jest w ogóle do naprawy. ;-) Po powrocie do domu gdy przypomnisz sobie taką sytuację, pojawi się myśl . A może wsadzę tą izolke do kieszeni i kilka trytytek, tak na wszelki wypadek, może kiedyś się przydadzą, a ja zostanę bohaterem?

Schemat prawdziwego domowego inżyniera.

A że nie wygodnie się nosi trytytki i izolkę w kieszeniach dżinsów. Wtedy pojawia się potrzeba zakupu nerki by wygodnie nosić to całe EDC. Kobiety mają łatwiej, bo noszą magiczne torebki bez dna, w których upychają kilogramy swojego EDC. ;-)


„A latarka, po co mi, przecież przyświecę sobie moim pipofonem.”
Taaaaaaaaaaa, tylko pytanie ile i jak mocno ten twój pip fon Ci poświeci ? Czy zanim zgaśnie, bo przecież masz wł. oszczędzanie baterii, a wyświetlacz się wył po 5sek. to czy znajdziesz to co zgubiłeś lub oświetlisz teren przed sobą w odległości 5m gdy znajdziesz się w obcym miejscu, lub żeby oświetlić garaż/piwnice zanim znajdziesz włącznik światła? W tym celu dobrze się sprawdzi mała latarka, jako breloczek przy kluczach. Ale prędzej czy później zdarzy się jedna lub kilka sytuacji, gdy przydało by się coś mocniejszego, aby oświetlić większy teren lub poświecić na coś co jest dalej niż te 5-10 metrów przed tobą i przez dłuższą chwilę.
No i pojawi się dylemat czy kupić większą mocniejsza latarkę? I od momentu gdy ta myśl się pojawi w głowie, będzie tak narastać do chwili gdy mógłbyś znowu uratować świat, gdyby w twoim EDC była jakaś mocniejsza latarka ? ;-) No i się zacznie szukanie najlepszej i najtańszej latarki, pytanie czy taką „do ręki” czy czołówkę ? Bo może czołówka była by lepsza ? Bo wtedy ręce są wolne, a jaka dioda, jakie baterie, czy paluszki AA, a może AAA czy lepiej akumulatorek itd. itd. Pytania i wątpliwości będą się mnożyć, aż wybór padnie na Olighta ;-)

W pewnym momencie zorientujesz się, że z woreczka strunowego często wyjmujesz te plasterki i leko, oraz częstujesz ludzi tabletkami (przeciwbólowe, węgiel na żołądek , czy coś na zgagę), a sam woreczek coraz częściej się zużywa i po każdej wymianie jest coraz większy ….
Pojawia się kolejna potrzeba :D Jest to chęć posiadania apteczki, oczywiście szukasz jakieś malutkiej, aby ten woreczek zmieścił się i było trochę luzu na inne medykamenty. Jak już obejrzysz pincet Tatonek, Milteców oraz MFH dojdziesz do wniosku, że nie opłaca się wydać 30-40zł na taki mały pokrowiec, na mini apteczkę . To wtedy właśnie pojawią się małe apteczki w promocji za 19,99 z fajnym wyposażeniem w twojej osiedlowej Stonodze i będzie jeszcze w nich trochę miejsca byś włożył swoje tabsy. ;-)
Oczywiście jak ją kupisz , to po kilku dniach będziesz żałował że wziąłeś tylko jedną , a w Stonce już ich nie będzie.
Powiem Ci w tajemnicy że jak tylko się pojawią małe i tanie apteczki to na wszystkich forach o tym trąbią i do tej sieciówki się rzucają wszyscy tacticalowcy, nożownicy, EDCowicze, Rednecki, Ninje i kupują po kilka sztuk.
Dlatego następnego dnia już ich niema .
Więc jak będą ,to kup od razu 3szt.
(do EDC, do BOBa, i na półkę ) :) .


Gdy kupisz w końcu tą nerkę /torbę na ramię/ mały plecak i wsadzisz do niego :
-ostrze(bo przecież nie wygodnie się nosi w dżinsach czy dresach, a bojówki nie pasują Ci do mokasynów lub adidasów )
-średnią latarkę
-trytki
-izolację i powertape
-małą apteczkę kupioną w promocji
-butelkę/bidon z metalowym kubkiem+ taktyczną łyżkę lub widelcołyżkę (bo picie z zwykłej butelki PET to meinstrem )
-małą wodę i kilka batonów +ulubiony przysmak
-kilka metrów paracordu (bo przecież zwykły sznurek jest dla cieniasów)
-czołówkę ( bo średnia latarka nie zawsze starcza i się sprawdza)
-i kilka garści „przyda misiów”

Okazuje się, że nerka/torba na ramię/mały plecak jest za mały, i trzeba kupić coś większego.
Po pół roku oglądania plecaków w militarnych/turystycznych i po przeczytaniu tysiąca wątków na kilku forach, kupujesz w końcu średniej wielkości plecak na całe to EDC ;-) Ale po następnym pół roku okaże się, że ten średnio/mały plecak jest za mały , bo oprócz EDC i kilku innych rzeczy nic więcej się nie mieści, nie mówiąc już o zakupach które robisz co kilka dni i nosisz je w torebkach jednorazowych (bo wielorazowej ekologicznej torby na zakupy zawsze zapominasz, poza tym obciach chodzić z torbą na zakupy z napisem „modna pani” itp.). No i tylko jest jedna w domu i używa jej mama/babcia/żona lub kochanka. ;-) I znowu od początku, pół roku macania w sklepach, czytanie 2 tysięcy tematów na kilkunastu forach. Aż wybór pada na plecak 30litrów który można dobrze skompresować .

Teraz się rozglądasz za jakimiś bojówkami z dużymi kieszeniami i żeby kilka było dodatkowych kieszeni, ale żeby to nie były wojskowe bojówki. By ktoś nie pomyślał że ty jesteś jakiś „komando”, więc szukasz bojówek, które nie są bojówkami :D Ale w H&M, Diversie, Czy Croptownie nie ma takich jakie byś chciał . I zastanawiasz się czemu teraz są modne spodnie, w które nawet twoja siostra nie wejdzie, która chyba zachorowała na anoreksję? Jak faceci je zakładają? Smarują nogi wazeliną?? :D Przypuszczam że wazeliną smarują inne części ciała ;-). Znowu oglądasz i macasz bojówki w militarnym i nie jesteś zadowolony bo one takie militarne (Kuźwa…. Marudzisz już i wybrzydzasz jak baba, te za zielone, te za pisakowe, mają mieć duże kieszenie, ale żeby nie były takie szerokie i czemu te sznurki wystają z kieszeni???) Przeglądając neta widzisz „operatorów”, z Iraku i Afganistanu w fajnych portkach, które mają dużo kieszeni, ale nie widać, że to wojskowe. Na forum odnajdujesz info, że to firma 5.11, Vertex czy inne Blackhawki , znajdujesz model, sprawdzasz cenę i szok!!!
299,99zł za takie spodnie ?!?!?! Myślisz sobie, dobra to kupię te z H&Mu za 59,99zł w sumie to też były fajne :D I za 3msc. po tym jak twoje pseudo bojówki się przetarły w kroku, a kieszenie się odpruły jednak wydajesz te 299,99zł na te zajebiaszcze portki co to „operatory” w Afganie noszą ;-)

Taka sama historia będzie z butami, bielizną termo, polarami, softami, Goretexami oraz kurtkami zimowymi na wyjebiaszczym Primalofcie, G-Lofcie lub innym cuśtomie. Oczywiście cały twój wizerunek będzie psuć zwykła czapka, rękawiczki i okulary, ale na to też przyjdzie pora...

I w momencie, gdy będziesz wyposażony od stóp do głowy, będziesz miał pełne kieszenie, a w plecaku zapas sprzętu i jedzenia na kilka dni ucieczki przed złymi terrorystami lub zombiakami, to gwarantuję Ci, że od tej chwili bardzo rzadko będzie Ci się coś przydawać, i tylko sporadycznie będziesz coś komuś pożyczał (z różnych względów bardzo rzadko). Będzie się potwierdzało powiedzenie, że „dobrze przygotowanym nie przydarza się nic nieprzewidzianego”...czy jakoś tak ;-) A dzieje się tak, ponieważ przez ten czas zmieni się twój sposób myślenia, będziesz przewidywał każdą ewentualność, brał pod uwagę różne scenariusze. Dopasowywał sprzęt i ekwipunek do okoliczności, charakteru i warunków „wypadu/wyjazdu”.
Zanim się obejrzysz w samochodzie lub na plecach będziesz miał całego BOBa (plecak ucieczkowy który ma nam zapewnić przetrwanie 72 godzin w każdych warunkach po odcięciu od świata i cywilizacji, ale o tym kiedy indziej). Pewne rzeczy zaczniesz robić nie świadomie, przestaniesz zwracać uwagę na to, że powertapem skleiłeś żonie rozdarty parasol, a dziecku naprawiłeś urwaną szelkę od plecaka swoim toolem i trytytką, i opatrzyłeś za pomocą swojej apteczki, koledze pocięte palce. Bo akurat nie umiał się posługiwać toolem przy otwieraniu konserwy (bo przecież nie świadomie kupiłeś konserwę bez zawleczki, by nie świadomie otworzyć ją toolem:) ).

Więc zastanów się czy chcesz powiększać swoje EDC do … „ratowania świata „ o toola , latarkę, apteczkę i organizer na „przydamisie”?
Bo kolejny etap to jest zbieranie zapasów wody i jedzenia na apokalipsę zombie , oraz robienie z domu fortecy nie do zdobycia dla szabrowników gdy nastanie „shitty time”.
Ale o tym już w następnym „Tu ti ,tu rum

Niech duch EDCowy będzie z tobą. 
LYSSY

3 komentarze:

  1. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego większości ludzi nawet najmniejszy, najbardziej niewinnie wyglądający nóż składany kojarzy się z narzędziem zbrodni i śmiercionośną bronią. To jest jebany fenomen.

    Ciekawostka: akurat dzisiaj w pracy mi się bardzo przydał neck knife.

    Mam uczulenie na słowo 'rurki', bo bardzo często jest używane przez zakompleksionych chłoptasiów, którzy swoje kompleksy leczą i zasłaniają naśmiewaniem się z tego, że ktoś tam nosi jakieś tam spodnie i jakąś tam fryzurę. Wkurwia mnie ta moda.
    Po pierwsze osobiście mam głęboko w dupie, jakie kto nosi spodnie.
    Po drugie, uważam że jedyna słuszna definicja prawdziwego mężczyzny to facet, który ma głęboko w dupie to, czy pasuje do wymyślonych przez kogoś tam wzorców męskości.

    Szczerze mówiąc rzadko mi się zdarza, żeby te wszystkie taktyczne pierdoły faktycznie się do czegoś przydały. My, ludzie taktyczni, słyniemy właśnie z dźwigania mnóstwa pierdół, które przydają się dosłownie raz na rok :D

    Też mam babską torebkę bez dna. Nazywa się Helikon Wombat :D polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do rurek :
    -Ja na ten temat mam mega wielką teorię spiskową , ale to kiedy indziej i w innym miejscu:)
    -Bardziej mi chodziło o takich kuców ze stajni Jacykowa, co to jeszcze nie wybrali swojej płci , których się lansuje w TV , że to jest takie modne nie bycie zdecydowanym czy "bułeczka czy paróweczka".Bo tacy właśnie kiedyś się strasznie zdenerwowali jak wyjąłem OSĘ by rozjebać puszkę .
    -Znam kilku normalnych hetero(nawet z dwóch nosi folder) co chodzą w rurkach takich luźnych, ale w ich rurkach przynajmniej stringi się nie odznaczają, a fryzury mają schludne , kolejna moda wśród młodzieży która przeminie :)

    Mi taktyczne pierdoły często się przydawały w poprzedniej pracy , teraz jak coś się przyda tzn. że faktycznie było o bardzo potrzebne .

    Wombat nie jest babski i ma dno zwyczajne a nie magiczne :P
    Też mi się podoba :)


    OdpowiedzUsuń
  3. Rurki temat rzeka. Dla mnie to syndrom ludzi bez kręgosłupa, którzy sami nie mają zdania i ubierają to co ktoś im każe bo to teraz modne. Tak kiedyś było z dresami adasiami itp. I żadnych teorii spiskowych dla ćwierćinteligentów one nie obejmują. Nie mam bladego pojęcia jak da się chodzić w tych spodniach, trzeba mieć chyba posturę pierdoły.
    A co do użyteczności przedmiotów, no cóż niektóre rzadziej niektóre częściej się przydają ale nie ma się co dziwić jak większość z nas używa ich w domu przed telewizorem. ;-) Wystarczy się z domu ruszyć i od razu wszystko potrzebne.

    OdpowiedzUsuń